poniedziałek, 16 stycznia 2012

Ibiza- sierpien 2011

Dlugo bronilam sie przed wyjazdem na Ibize. Wyspa jakos nie kojarzyla mi sie dobrze (same imprezy, pelno pijanych ludzi i narkotyki.....), a Ariel po swoim kawalerskim (na Ibizie) oszal na punkcie tej wyspy. Nawet nie chce wiedziec co tam sie dzialo :-).
Gadal , gadal + mala umowa (z ktorej sie jeszcze nie wywiazal) sklonily mnie, zeby zobaczyc na wlasne oczy co sie tam dzieje. Musze powiedziec, ze bylam milo zaskoczona. Szczerze mowiac wyobrazalam sobie wieksza ''dzicz''. Jednym slowem Playa del Bossa jest przereklamowana troche :-). Jakis super imprez na plazy nie bylo, choc muzyka leciala z kazedgo baru...Klubow rzeczywiscie troche jest i wszystkie bardzo fajne, pijanych i znarkotyzowanych nie wiecej niz w londynskim Fabric.
W tym roku tez pewnie wyskoczymy na dlugi weekend na Ibize, ale tym razem wynajmniemy sobie jakis dom lub apartament w polnocej czesci wyspy.















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz