wtorek, 15 listopada 2011

Yogja

Halas straszny, ludzi mnostwo, rowerow , motocykli i skuterow jeszcze wiecej. I te meczety...Nie trzeba bylo miec budzika, gdyz od 4 rano co pare godzin modlitwy bylo slychac doslownie wszedzie. Mnie zaskoczyly wysokie krawezniki, do tej pory nie wiem po co im to.
Jedzenie na celej Jawie dosc skromne. Wiekszosc potraw to kurczak i troche owocow morza. A i o alkoholu mozna bylo zapomniec. W restauracjach bylo piwo, ale jego cena byla praktycznie taka sama co posilku.
Oczywiscie toalety nas troche zaskoczyly, ale do wezyka mozna sie przyzwyczaic i nawet docenic jego przydatnosc :-).
Ludzie usmiechnieci, ciekawi innych narodowosci, ale troche leniwi i nieslowni.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz