poniedziałek, 24 października 2011

Drakensberg

Drakensberg, czyli Gory Smocze. Smoka zadnego nie spotkalismy, ale krajobraz bajkowy. Innego czlowieka tez nie. Jak sobie o tym pomyslam w trakcie naszego chodzenia to troche sie zestresowalam. Telefony nie dzialaja, nie ma innego turysty, wiec jakby cos sie stalo to ciezko by bylo. Pewnie dlatego jak sie wychodzi z hotelu to trzeba sie wpisac na liste , podac imie nazwisko jaka trase sie wybralo oraz godzina wyjscia i pozniej przyjscia. My oczywiscie tego nie robilismy, jedyna nadzieja byla w panu na bramce przy wjezdzie do parku. W ulotce w hotelu przeczytalam, ze jak w czasie wedrowki spotka sie ludy to nie nalezy patrzec im w oczy tylko ich pozdrowic i cichutko sobie odejsc...a jak beda chcieli zabrac ci np aparat to go grzecznie oddac. Generalnie wolalam sie nie zastanawiac nad tym zdaniem...


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz