poniedziałek, 24 października 2011

Wild Wild Coast


Do tej pory wybrzeze RPA wygladalo dosc ''europejsko'', ale wszystko sie zmienilo, gdy dotarlismy na Wild Coast. Tam mozna bylo zobaczyc bardziej dzika (i biedniejsza) czesc wybrzeza i zarazem najpiekniejsza!!!!!
Caly region, a w szczegolnosci plaze wygladaly jakby byly nie tkniete przez czlowieka. W gaszczu zieleni trudno bylo dojrzec jakies domy. Nawet miasto wygladalo jakos inaczej. Drogi juz nie tak dobrej jakosci, mniej asfaltowych. 
Postanowilismy nocowac w Port St. John, gdzie szukajac restauracji znalezlismy  nocleg.  Szczerze mozemy powiedziec, ze byla to jedna z najlepszych restauracji w jakich bylismy. Jedna z lepszych kolacji, jaka mielismy w roznych zakatakch swiata i napewno to miejsce bedzie dlugo pamietac i wspominac .Restauracje (i nasz hostel) byla polozona...cudnie, na malym wzgorzu (chociaz samochodem bylo ciezko wjechac), gdzie rozciagal sie piekny widok na plaze i ocean. Bardzo zalujemy, ze moglismy tam nocowac tylko jendna noc bo nie codziennie czlowieka budzi szum fal i tak piekny widok. Nic tylko siedziec caly dzien na tarasie...
Delicious Monster wygladal  jakby byl zlozony z roznych czesci, ale jedzenie....bajka.....:

http://www.modernoverland.com/south-africa/eastern-cape/port-st-johns/the-delicious-monster/











Troche Indii w RPA :-0







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz